Archiwum kategorii: Historia Jindo

Symbolika lojalności i honoru

W świecie psów są rasy szybkie, piękne, sprytne i silne. Ale są też takie, które niosą w sobie coś więcej – opowieść. Koreański Jindo to właśnie taki pies. To nie tylko rasa – to żywy symbol lojalności, honoru i duchowej więzi z ojczyzną. Dla Koreańczyków Jindo to nie tylko zwierzę. To cząstka narodowej tożsamości, która przetrwała wieki.

Pies, który wrócił do domu – legenda o Baekgu

Nie sposób mówić o symbolice rasy Jindo bez wspomnienia historii psa Baekgu. To opowieść, którą zna w Korei niemal każde dziecko.

Baekgu została sprzedana przez właściciela mieszkającego na wyspie Jindo i trafiła do nowego domu na stałym lądzie – setki kilometrów dalej. Jednak tęsknota i przywiązanie do poprzedniego opiekuna były silniejsze niż jakiekolwiek przeszkody. Pies uciekł i przez 7 miesięcy pokonywał trudną drogę powrotną – głodując, ukrywając się, unikając niebezpieczeństw. Wróciła wychudzona, ale szczęśliwa. Wróciła tam, gdzie jej serce.

Historia ta stała się symbolem nie tylko wierności Jindo, ale też samej duszy koreańskiej. Baekgu ma dziś swój pomnik, a jej opowieść została uwieczniona w książkach, filmach i szkolnych podręcznikach.

Skarb narodowy z duszą przodków

Rasa Jindo została oficjalnie uznana przez rząd Korei Południowej za narodowy skarbNatural Monument No. 53. Przez wiele lat obowiązywały restrykcje dotyczące eksportu tych psów poza kraj, a do dziś hodowcy z Korei bardzo chronią czyste linie rodowe, zwłaszcza te pochodzące z wyspy Jindo. Psy zarejestrowane w koreańskim systemie ochrony rasy są niezwykle rzadko eksportowane, a sprzedaż za granicę nie jest tak prosta jak w przypadku psów urodzonych na stałym lądzie.

Dzięki temu Jindo wciąż zachowuje swoją wyjątkowość i silny związek z koreańskim dziedzictwem – nie tylko jako pies, ale jako symbol narodowej dumy i wierności.

Lojalność, honor, niezłomność – charakter Jindo

Nieprzypadkowo Jindo tak dobrze wpisuje się w tradycyjne koreańskie wartości. W ich naturze znajdziemy wszystko to, co w kulturze Korei uznawane jest za najwyższe cnoty:

Lojalność do końca życia – Jindo przywiązuje się do jednego opiekuna i kocha go bezwarunkowo, nawet jeśli ich drogi się rozdzielą.
Samodzielność i niezależność – ten pies nie służy ślepo, nie jest „na rozkazy”. Ale gdy zdobędziesz jego zaufanie – odda Ci serce i duszę.
Honor i godność – Jindo nie „błaznuje” (przeważnie 🤭). Ma w sobie dostojeństwo, spokój i głębię. Jakby nosił w sobie mądrość przodków.
Odwaga i instynkt obrońcy – nieustraszony, ale nie agresywny. Gotów stanąć w obronie swojej rodziny, lecz nigdy nie atakuje bez powodu.

To pies, który nie zapomina. Również dobrych uczynków.

Jindo w koreańskiej kulturze i sercach ludzi

Choć nie tak często widoczny na ekranach jak inne rasy, Jindo jest obecny w koreańskiej kulturze – subtelnie, ale z głębią. Pojawia się w filmach, serialach, bajkach, książkach, grze. Na pamiątkach, znaczkach pocztowych. W Seulu można kupić pluszowego Jindo – jako symbol przywiązania i rodziny.

Serial "Modern Farmer" z 2014 roku

Bywa bohaterem lokalnych festiwali i tematem szkolnych wypracowań. Dla wielu starszych Koreańczyków wspomnienie o Jindo to wspomnienie domu rodzinnego, dzieciństwa, bezpieczeństwa. Często mówi się: „Jindo to pies, który raz pokochawszy człowieka – kocha go na zawsze.”

Ale czy to pies dla każdego?

Choć Jindo brzmi jak pies idealny – trzeba pamiętać, że jego niezależność i głęboka lojalność niosą ze sobą odpowiedzialność. To pies jednego pana – trudny do „przekazania dalej”. Inteligentny, ale uparty. Czuły, ale z dużym dystansem do obcych.

Jindo wymaga opiekuna z szacunkiem. Nie siłą, nie komendą, a relacją. To pies, który nie znosi zdrady – raz zawiedziony, może już nie zaufać.

Dlatego Jindo to nie rasa „dla każdego”. To pies dla kogoś, kto rozumie wartość ciszy, cierpliwości i lojalności.

Duch lojalności, który przetrwał wieki

W świecie, który często promuje szybkie relacje, powierzchowność i zmienność – Jindo jest pięknym przypomnieniem o tym, co trwałe.
O lojalności, której nie złamie odległość.
O honorze, który nie potrzebuje słów.
O miłości, która trwa do końca.

Jeśli kiedykolwiek spotkasz Jindo, pamiętaj: to nie tylko pies. To fragment koreańskiej duszy.

Zdjęcie białego Jindo: hodowla Yuukitohokori (FCI)

Wykorzystywanie i kopiowanie treści oraz multimediów bez naszej zgody jest niedozwolone.

Jindo w historii walk psów

Artykuł zawiera materiały, które mogą wywołać skrajne emocje u czytelnika.

Psy Jindo są po części kojarzone z walkami psów, szczególnie w kraju pochodzenia rasy. W ich historii był czas tego typu wydarzeń, które z biegiem lat zostały zakazane. Niestety jak to zwykle bywa nic nie kończy się ot tak, nielegalne walki psów w Korei zdarzają się po dziś dzień. Zacznijmy od początku…

Historia walk psów

Korzeni walk psów jako sportu możemy doszukiwać się już starciach starożytnych cywilizacji. Kiedy Rzymianie najechali Brytanię w 43 r n.e., obie strony sprowadziły na pole bitwy, trwającej siedem lat, psy bojowe. Rzymianie wygrali wojnę, ale Brytyjczycy byli pod ogromnym wrażeniem zaciętości swoich psów w walce, w porównaniu do ich rzymskich odpowiedników. 

W ten sposób powstał swego rodzaju psi rynek. Rzymianie zaczęli importować brytyjskie psy bojowe do użytku nie tylko w czasie wojny, ale także do publicznej rozrywki. W rzymskim Koloseum liczna publiczność gromadziła się, by oglądać psy-gladiatory walczące z innymi zwierzętami, takimi jak dzikie słonie. 
Okrutne psy, które były prawdopodobnie krzyżowane z rasą bojową Rzymian, były eksportowane do Francji, Hiszpanii i innych części Europy, aby ostatecznie wrócić z powrotem do Wielkiej Brytanii. 

W XII wieku praktyka nęcenia — wpuszczania psów bojowych do ringu z przykutymi łańcuchami bykami i niedźwiedziami — zyskała w Anglii na popularności. Przez kilka stuleci nęcenie było uważane za szanowaną formę rozrywki wśród angielskiej szlachty. Praktyka, podczas której psy drapały i gryzły byki, służyła również do zmiękczania mięsa do spożycia.

Na początku XIX wieku rosnący niedobór byków i niedźwiedzi, rosnący koszt ich utrzymania i rosnące zaniepokojenie kwestią okrucieństwa wobec zwierząt osłabiły atrakcyjność tego sportu. W 1835 roku brytyjski parlament zakazał wszelkich działań związanych z nęceniem. Po wejściu w życie nowego prawa, walki psów stały się tańszą, legalną alternatywą tego sportu. Psy bojowe krzyżowano z innymi rasami, aby stworzyć szybkie, zwinne i okrutne zwierzęta zdolne do wielogodzinnej walki. 

Walki psów na świecie

Psy bojowe zostały sprowadzone do Stanów Zjednoczonych na krótko przed wojną secesyjną i były krzyżowane w nadziei na stworzenie ostatecznego zaciekłego psiego wojownika: amerykańskiego Pit Bull Terriera. Walki psów szybko stały się popularnym sportem widowiskowym i bukmacherskim w Stanach Zjednoczonych oraz w niektórych częściach Europy, Azji i Ameryki Łacińskiej. Wzrosły jednak obawy co do humanitarności walk psów i do lat sześćdziesiątych XIX wieku większość stanów zdelegalizowała ten sport. Niemniej jednak rozwijał się on nadal w XX wieku, przy szerokim wsparciu opinii publicznej i funkcjonariuszy policji. 

Chociaż walki psów są legalne w Albanii, Hondurasie, Japonii (najbardziej znane w prefekturach Kochi i Akita, obstawianie jest jednak nielegalne) i niektórych częściach Rosji, zostały zakazane w większości krajów świata. Mimo to pozostają popularną rozrywką. Legalne czy nie, walki psów odbywają się otwarcie w niektórych częściach Ameryki Łacińskiej, Pakistanu i Europy Wschodniej, a potajemnie w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i niektórych krajach azjatyckich np. w Korei Południowej.

Nielegalne walki w Korei Południowej

Oficjalnie walki psów zostały w Korei zakazane wiele lat temu, jednak potajemne spotkania mają się niestety nadal świetnie. 
W 2018 roku koreańska stacja SBS wypuściła 25-minutowy reportaż o tej tematyce, który następnie pojawił się jako 31. odcinek telewizyjnego magazynu informacyjnego „Dateline” (dostępny do obejrzenia wyłącznie na terenie Australii). 

Do powstania reportażu przyczyniła się wrzawa wśród opinii publicznej, ponieważ kilka miesięcy wcześniej w koreańskim programie familijnym „The Animal Farm” pokazano białego Jindo z wieloma obrażeniami na ciele. Odcinek opowiadał o sprawie zaginięcia psa, który uciekł najprawdopodobniej z farmy, w której hoduje się i szkoli psy do walk. 

Po wyemitowaniu tego programu w maju ubiegłego roku (2017) otrzymaliśmy mnóstwo listów od widzów z prośbami o zakazanie walk psów, ale trudno było znaleźć miejsce tych walk ze względu na ich nielegalny i tajemniczy charakter.

Co wyemitowano w reportażu – streszczenie

O miejscu walki udało się dowiedzieć dzięki tajemniczemu informatorowi, który chciałby aby ten sport został zakazany i ryzykował życie, aby przekazać te informacje dziennikarzowi. Poprosił, aby nie towarzyszyła mu policja i aby przyjechał incognito. 

Miejsce spotkania znajdowało się daleko od miasta, to bardzo odległe miejsce głęboko w górach, gdzie nie ma ludzi. Oczywiście nocą. 
Dziennikarz dojeżdżając na miejsce zauważył ludzi zbierających się wokół oświetlonego placu. Był tam nawet food truck z przekąskami. 
Podchodząc bliżej zobaczyli prowizoryczny ring, a w nim psa Jindo. Kiedy wprowadzono drugiego psa, oba zaczęły pokazywać swoją agresję. W międzyczasie usłyszano głos mężczyzny zbierającego obstawiane pieniądze na faworyta walki. Jedno takie spotkanie jest warte przeważnie 9.000 dolarów. 

Trwała coraz intensywniejsza walka, psy zaczynały krwawić. Mężczyzna w ringu podjudzał psy krzycząc „Dobrze. Dobrze. No dalej ugryź go. Gryź go!”. 
Nagle ktoś krzyknął, że jedzie policja i ludzie zaczęli uciekać. Informator zdradził, że organy ścigania dostają od organizatorów 300.000~500.000 KRW (1.000~1.500 PLN) i dzięki temu informują że nadjeżdżają dając czas na ucieczkę. 

Dziennikarz udał się za największą grupą ludzi i dotarł do miejsca kolejnej, znacznie większej walki, gdzie obserwatorów było kilkaset. Tym razem w ringu zauważył Pit Bull Terriery, bardziej zaciekłe, walczące do samego końca, aż w ringu został tylko jeden żywy pies. 

Kilka dni później informator skontaktował się ponownie, tym razem chciał pokazać jedną z tajemniczych lokalizacji, gdzie trenuje się psy. 
Dziennikarzowi założono worek na głowę na czas długiej trasy samochodem, następnie przedzierali się przez pola uprawne, aby dojść do miejsca z dala od ludzi. Od razu zauważono bardzo umięśnione psy, a wśród nich także i te, które wygrały wiele walk i były warte nawet dziesiątki tysięcy dolarów. 
Psy są tam hodowane i trenowane do walk, ich ciała pokrywają blizny i ślady obrażeń. 

Dziennikarz zauważył, że głowa jednego z psów umazana jest czymś zielonym. Informator zdradził, że to maść z antybiotykiem i że to jedyne co psy otrzymują po walce niezależnie od powagi obrażeń. 
Zauważono również psa w klatce, pogryzionego od głowy po nogi, sparaliżowanego, bez sił. „Ten pies stracił siły po ostatniej walce. Zdechnie pewnie w ciągu tygodnia. Tak przeważnie kończą te, które przegrywają. W przypadku Pit Bulli, jeśli pies raz przegra nie może więcej walczyć. To nie może się powtórzyć. Ich następnym przeznaczeniem stają się restauracje z psim mięsem.” 

Chwilę później dziennikarz widzi, jak mężczyzna zabiera jednego z psów na bieżnię. Pies zostaje do niej przywiązany i ma biegać. Jeśli się zmęczy i spróbuje położyć, obroża odetnie mu możliwość oddechu, jeśli się zatrzyma, pas i tak będzie się przewijał ponieważ pies jest uwiązany na czubku pochylni. „Musi trenować przynajmniej godzinę dziennie, aby być gotowym do walki. Będzie gotowy za kilka miesięcy.”.

Po treningu psy dostają jedynie wodę, a jedzą przeważnie kurze łby. 

Oczami prawa

W oparciu o obowiązujące prawo w Korei, tresowanie psa do punktu okrucieństwa i leczenie go we własnym zakresie nie jest karalne. 
Prezydent KAAP (Koreańskie Stowarzyszenie na rzecz Ochrony Zwierząt) Won-Bok Lee: Sam akt zakładania obroży na szyję psa i tresura nie jest znęcaniem się nad zwierzętami w oparciu o nasze obecne przepisy dotyczące ochrony zwierząt. Dlatego to działanie nie może podlegać karze na podstawie naszego obecnego prawa.
W Stanach Zjednoczonych i Unii Europejskiej okrucieństwo wobec zwierząt definiuje się jako zadawanie zwierzętom cierpienia fizycznego i psychicznego bez uzasadnionego powodu oraz powodowanie cierpienia, którego można uniknąć. Jednak w Korei okrucieństwo wobec zwierząt definiowane jest jako zabijanie lub okaleczanie zwierząt bez uzasadnionego powodu. 

Profesor medycyny weterynaryjnej Uniwersytetu Narodowego w Seulu, Hang Lee: To nie ma sensu, że tego typu zachowanie polegające na zmuszaniu psów do walki aż do śmierci i czerpaniu z tego przyjemności, jak Gladiatorzy Cesarstwa Rzymskiego, ma miejsce w XXI wieku. Prawo zapobiegające walkom psów powinno być surowsze, a organy ścigania powinny przestrzegać i aktywnie je egzekwować.

Zespół programu „TV Animal Farm” jest zaangażowany i dokłada wszelkich starań, aby zakończyć walki psów, współpracując z organizacjami powiązanymi i rządowymi.

Podsumowanie

Wiele lat temu uważano, że w psach Jindo żyje silny duch walki, dlatego wpuszczano je do ringu. Jednak najczęściej były to krzyżówki Jindo z mocniejszymi i silniejszymi rasami, bardzo rzadko Jindo czystej krwi. Dlatego też 'prawdziwy’ pies Jindo, na szczęście, nie zajmuje dużo miejsca w historii tego okrutnego sportu. 

Źródła pomocne w tworzeniu artykułu:

Wykorzystywanie i kopiowanie treści oraz multimediów bez naszej zgody jest niedozwolone.